ZEEA

Bardzo się cieszę i jednocześnie dziękuję za tak ciepłe i entuzjastyczne przyjęcie publikacji jaką dwa tygodnie temu rozpoczęłam cykl na blogu w “harmonii ze światem”  Przeczytasz tu ♥SEN  Dziś kontynuując moje sposoby na dobre rozpoczęcie dnia opowiem Tobie jak wyglądają moje poranki i co mnie pozytywnie nakręca!

Ines Beauty

PORANEK 

Wizualizajca 

Moje poranki należą tylko do mnie. Cisza, spokój, pełna harmonia, duszy i ciała! Jestem wypoczęta, gotowa na nowy dzień z pozytywnym nastawianiem od otworzenia oczu. Po przebudzeniu i podziękowaniu za cud życia i wszystko co mam , co mnie spotyka spoglądam na moją tablicę marzeń. Jest taka jaką sobie wymarzyłam. Korkowa z pinezkami. Chwilę mi zajęło zanim taką dorwałam bo technologia i moda tak gna, że wszystko już takie unowocześnione. A ja nie chciałam na magnes, chciałam zwykłą korkową tablicę z pinezkami. Mam i się nią raduję każdego dnia. Na mojej tablicy marzeń przyczepione jest to co wizualizuję. Możesz przyczepić na nią wycinki z gazet, możesz sama coś stworzyć. Jeśli marzysz na przykład o pięknym domu z wielkim ogrodem przejrzyj czasopisma, w których są wzorcowe domy, wytnij i przyczep na tablicę. Jeśli marzysz o nowej sukience, pomadce , poszukaj w gazecie i przyczep. Zasada jest jedna, musisz tego naprawdę pragnąć. Musi to być Twoje, nie męża, nie rodziców, nie przyjaciółki. Ma to być Twoje pragnienie płynące z potrzeby serca, duszy czy ciała. Jeśli braknie Tobie miejsca na jednej tablicy kup większą albo kolejną! U mnie tablica ustawiona jest tak abym mogła ją zobaczyć od razu po przebudzeniu. Spoglądając na nią uśmiecham się i wizualizuję to czego pragnę już od początku mojego dnia! Skupiam się na wszystkim co jest na tej tablicy i na niczym jednocześnie.  Wybaczcie ale jej nie pokażę 😉

Ale co to takiego wizualizacje. Na początku mojej nazwijmy to w tym momencie „przemiany” wizualizacja kojarzyła mi się z folderami  mieszkań czy domów na sprzedaż, które były zawarte we folderach reklamowych. No, fajnie sobie pooglądać jak może wyglądać mieszkanie czy dom, który chcę kupić. Super sprawa, świetna inspiracja! Wkraczając na moją drogę zmiany życia i nastawienia do wszystkiego co mnie spotyka zaczęłam zgłębiać wiedzę na temat wizualizacji pragnień i marzeń. Wizualizacja to nic innego jak tworzenie obrazów w myśli, w głowie. Jest niezbędny element całej układanki jakim jest rozwój osobisty. Tworząc takie obrazy w głowie skłaniamy nasz mózg do działania w określonym przez nas kierunku. Publikacje z dziedziny neurologii wskazują na niezwykłą ważność obrazów jakie tworzymy. Zawartość tych obrazów jest najlepszym motorem napędzającym nasz mózg do działania jakie sobie stworzyliśmy w głowie. W tym momencie zahaczam trochę o podświadomość ale o niej też powiem więcej w dalszej części. Dla mnie najlepszym momentem na wizualizacje jest rano. Jestem w pełni wypoczęta i jeszcze nie napędzona obowiązkami dnia. Czysty, odprężony umysł maluje najpiękniejsze obrazy. Jeśli nie masz tablicy marzeń, jeszcze nie masz ale za chwilę się pojawi to możesz zacząć od zwizualizowania sobie właśnie tej tablicy marzeń. Zrób to bardzo dokładnie. Zaczynając od wielkości np 60cm na 100cm, wyobraź sobie kolor ramy. Czy ma to być tablica na magnes czy korkowa. A może rama obrazu i przeplecione sznurki, do których klamerką przypniesz swoje marzenia. Wszystko w najmniejszym szczególe stwórz w swojej głowie. Zobacz siebie wyprzedzając ten fakt jak przypinasz do niej konkretne karty marzeń. Poczuj tę pinezkę w dłoni i dociśnij ją do tablicy, zobacz jak szukasz w gazecie wymarzonego domu i sięgasz po nożyczki z żółtą rękojeścią. Wycinasz i z radością ten wymarzony dom przyczepiasz do tablicy. Zobacz jak kończy się Tobie na niej miejsce. Jest wypełniona cała Twoimi marzeniami. Jeśli masz już tę tablicę i jest na niej to czego pragniesz to wejdź do środka do tego wymarzonego domu. Złap za klamkę, poczuj jej strukturę i formę. Wejdź dalej, rozejrzyj się po cudownym pokoju, który urządziłaś tak jak marzyłaś. Widzisz siebie w pięknym dużym lustrze, uśmiechasz się do siebie bo jesteś tu szczęśliwa. Zaparzasz sobie kawę w ukochanej filiżance, czujesz unoszący się aromat świeżo zmielonej i zaparzonej kawy, ciepło uszka za które ostrożnie chwytasz i wreszcie cudowny smak, który tak uwielbiasz… Mogłabym teraz Tobie tak zorganizować całą przechadzkę po tym Twoim cudownym domu ale to Twój dom i Ty robisz w nim to co chcesz. Działaj! I tak z każdą wizualizacją działaj. Nie musisz mieć tablicy marzeń, nie musisz marzyć o tysiącu rzeczy na raz. Możesz marzyć o zmianie pracy, o dziecku, o pieniądzach. O czymkolwiek myślisz myśl tak jak już byś to miała, osiągnęła. Jeśli szukasz nowej pracy stwórz sobie w głowie obraz tego jak siedzisz w tej pracy, to jaką bluzkę masz na sobie, na jakim krześle siedzisz, jaki kolor mają ściany. Ja się wita z Tobą Twój szef, koleżanka z pracy. Wszystko co Ci na myśl przyjdzie wizualizuj to, twórz obrazy. Podczas wizualizacji każde zmysłowe doznania potęgują siłę przyciągania tego czego pragniesz! Jak przejdziesz już etap wizualizacji możesz włączyć do tego afirmacje ale o tych jeszcze też będzie więcej.

Po porannej wdzięczności wysyłanej do Wszechświata i wizualizacji wstaję z łóżka. Nakładam szlafrok by zatrzymać jeszcze dłużej to ciepło z pościeli i włączam czajnik by sobie zagotować sobie wodę nazywaną przeze mnie „wodą życia” Nalewam wodę do dużej szklanki ok 300ml wrzątek i czekam aż temperatura się obniży na tyle bym bez ryzyka poparzenia języka mogła wypić. Do wody dodaję dużą łyżkę miodu, kawałki cytryny , a najlepiej startą skórkę z cytryny, kilka plastrów świeżego imbiru i listki świeżej mięty. Ciepła woda reguluje przemianę materii od samego rana, ociepla organizm, a dodatki dostarczają odżywczych składników. Taka woda daje naprawdę powera!

Woda z miodem , cytryną i imbirem
ZEEA
Medytacja

Medyctacja | Modlitwa

W trakcie tego jak mi woda stygnie, zapalam świeczkę i siadam w wygodnej pozycji by pomedytować. Medytacja to nie jest coś wykonujemy, to nie jest czynność ale jest to stan w którym jesteśmy. Każda duchowa literatura medytację określa jako stan świadomości wolnej od myśli. Najważniejsze by był to stan szczery, płynący z serca. U mnie jest stan w którym jeszcze nie jestem w stanie długo wytrzymać ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Na początek polecam zapalić właśnie świeczkę by skupić się na płomieniu lub ustawić przed sobą jakiś przedmiot, może to też byś jakiś punkt w zasięgu wzroku, na którym będziesz mogła skupić swoją uwagę. Jest niezwykle ważne na samym początku medytowania. W sieci znajdziesz wiele publikacji traktujących o tym stanie. Jeśli jesteś zainteresowana to zachęcam do zgłębienia tematu. Znajdziesz opisy pozycji, metody i sposoby na to by trwać w tym stanie.  Możesz ten czas spędzić na szczerej, płynącej z serca modlitwie powtarzanej przez kilka minut jak mantrę. Warto zadbać o przestrzeń w której zamierzasz pomedytować. Niech będzie to ciche miejsce, miejsce w którym się dobrze czujesz, miejsce, w którym nic Cię nie rozprasza. Nie narzucaj sobie czasu, dopasuj go do swoich możliwości. Jeśli będą to 2 minuty niech będą 2 ale dobrze wykorzystane. Możesz codziennie wydłużać medytację ale nie rób tego nigdy na siłę to ma być przyjemny czas, a nie stres. Medytacja stała się częścią mojego życia, z której dziś już byłoby mi niezwykle trudno zrezygnować. Dziś widzę, że ma mam większą kontrolę na swoimi myślami niż kiedykolwiek wcześniej. Nasz mózg to świetna maszyna produkująca myśli. Na pewno znasz to uczucie kiedy przez Twoją głowę przemyca się kilka myśli na raz i nie wiesz na czym masz się zatrzymać na dłużej. To nieustanny proces. Ja czasami mam wrażenie, że jedna myśl potrafi wygenerować tysiąc kolejnych. To jak z klikaniem w strony internetowe, które odsyłają linkami do innych, te do kolejnych i tak można spędzić cały dzień klikając. Medytacja pozwala zatrzymać mi się na tu i teraz. Nie wracać do przeszłości, nie wybiegać w przyszłość. Jestem tu i teraz. Medytacja to nie tylko praktyka psychiczna, to tez praktyka całego ciała. Ciało i umysł jest nierozerwalne i od siebie zależne. Pamiętaj, że wyciszając umysł wyciszasz całe ciało! Dla mnie medytacja to mój umysł wolny od myśli, to proces oczyszczania głowy z tego co się tam gromadzi. Oczyszczanie z pytań, problemów, zadań i działań, które się po głowie plączą. Wszystkiego tego czym na co dzień się zajmuje moja głowa. Większość naszych myśli wprowadza chaos do równowagi jakiej pragniemy, a chaos w głowie prowadzi również do objawów w ciele, bardzo szybko pojawia się zmęczenie, osłabienie, brak chęci do jakiegokolwiek działania, stres, rozdrażnienie, brak koncentracji, bóle mięśni, potem innych narządów. Zaczyna cierpieć cały organizm, a przecież kochasz swoje ciało! Medytacja , nawet taka krótka, jeszcze nie w pełni doskonała pozwala mi zapanować nad tym na co wydawało mi się na początku, że nie mam wpływu. Oczyszcza umysł, wprowadza spokój, a ten przybliża do harmonii. Wiele osób mnie pyta jak to robię, jak wygląda moja praktyka medytacji. Moje doświadczenie z tym stanem jest naprawdę niewielkie. Nie jestem absolutnie kompetentną osobą aby dawać tu Tobie jakieś rady i wskazówki. Mówię tylko o tym co mi daje taka praktyka. Jestem pewna, że jeśli zainteresujesz się bliżej tematem znajdziesz wiele fachowej literatury traktującej o tym. Sama ciągle czytam książki o medytacji, szperam w sieci by doskonalić ten stan. Dla mnie jedną z ważniejszych umiejętności w życiu jest umiejętne kontrolowanie myśli. Kierowanie nimi tak by wnosiły radość, spokój i harmonię do mojego życia bo widzę jak duże znaczenie ma to w każdym praktycznie aspekcie życia. Każdą myślą możesz budować lub niszczyć, od Ciebie zależy co wybierzesz. Ja wybieram tylko dobre myśli, takie które mnie wzmacniają. Dlatego tak ważne jest dla mnie oczyszczanie umysłu z tego co zalega niepotrzebnie. Poprzez medytację zwiększam poziom koncentracji, regularnie niweluję napięcia, to dla mnie też proces samodoskonalenia się, dzięki medytacji walczę ze słabościami, z każdym kolejnym dniem medytowania chcę być jeszcze lepsza niż wczoraj, dłużej wytrzymać w stanie braku myśli. Plusów medytacji mogłabym zapewne wymienić jeszcze kilka ale nie jest moim celem przekonywanie Ciebie. Zawsze wychodzę z założenia, że każdy ma wybór. Medytacja wprowadziła wiele spokoju do mojego życia, daje mi poczucie bezpieczeństwa poprzez to, że widzę, że mogę kontrolować myśli. Mogę ich nie mieć. Mogę choć na chwilę być w stanie zero. Bez myśli. Spośród kilku odmian medytacji najbardziej sobie upodobałam VIPASSANA , polegająca na skoncentrowaniu się na jednym konkretnym elemencie, u mnie jest to właśnie płomień świecy. Druga uważam bardzo dobra metoda medytacji do koncentracja na oddechu. Wczuwam się wtedy w swój oddech i skupiam uwagę tylko na tym jak oddycham. Nie oceniam czy szybko czy wolno, czy płytko czy głęboko, jest tylko wdech, wydech, wdech… Czuję jak powietrze wypełnia mój nos i wędruje do płuc, po czym ponownie wraca do nosa… Oczywiście myśli zaczynają się pojawiać zawsze ale każdą taką myśl natychmiast odpędzam i wracam do moich oddechów. Przyznam się szczerze, że wiele ciężkich i trudnych zadań się w życiu imałam ale medytacja to jedna z trudniejszych. Najważniejsze by się nie zniechęcać, jak to już opanujesz reszta pójdzie. Naukowcy mówią, że potrzeba 21 dni aby coś weszło w nawyk, czas poświęcany medytacji jest już wpisany na stałe w mój kalendarz, pozostało pracować nad czasem trwania. Jeszcze jedno i już nie przynudzam o medytacji. Jeden z moich ulubionych autorytetów OSHO mówi: „ chodzenie może być medytacją kiedy chodzisz z uwagą, siedzenie też może być medytacją kiedy siedzisz z uwagą, nawet słuchanie śpiewu ptaków może być medytacją, kiedy słuchasz świadomie” Jeśli zdecydujesz się na pierwszy krok, zobaczysz co to daje będziesz chciała wiedzieć więcej na ten temat. Znam to uczucie, bo sama z dużą dozą nieśmiałości i niedowierzania zaczynałam tę praktykę!

Medytacja
Medytacja
Lablador

JOGA | BASEN | nic nierobienie

Półtora roku temu postanowiłam spróbować jeszcze raz. Kilka lat temu wybrałam się na pierwsze zajęcia z Jogi. Bardzo mi się marzyło praktykować jogę. Po pierwszych zajęciach byłam tak rozbita emocjonalnie, że pamiętam to uczucie do dziś ( muszę i nad tym popracować, hihi) prowadząca nie zachęciła mnie niczym, grupa początkująca to początkująca, każdy może przyjść w czasie w jakim sobie zażyczył więc wydawało mi się, że powinno być tak, że prowadzący wyjaśnia na początku zajęć co i jak. Ja podglądałam osoby obok mnie praktykujące czy na pewno dobrze wykonuję asany ( pozycje) a to też były osoby początkujące i domyślasz się jak się kończyło moje zaangażowanie w pozycji. Naprawdę jak nie jestem osobą marudzącą tak nie mogłam się doczekać aż się skończą zajęcia. Długo potem nie miałam chęci w ogóle na jogę. Trochę trenowałam na siłowni z trenerem, trochę sama w domu, trochę nic nie robiłam, tego trochę było dużo więcej i nic z tego nie wynikało. Po przeprowadzce do nowego domu, w mojej okolicy odkryliśmy świetny kompleks sportowy, 3 minuty autem to prawie jak pod domem. Zaczęłam tam chodzić na basen i saunę. Pewnego razu zobaczyła, że są zajęcia z jogi i to w godzinach jakie mi bardzo pasowały. Zapisałam się na pierwsze zajęcia i przepadłam. To uczucie też pamiętam ! Prowadzący swoją osobą, swoim zaangażowaniem i wielką pasją płynącą z jego serca zaraził mnie na tyle,że nie mogłam się doczekać kolejnych zajęć, mało tego robiło mi się żal, że zajęcia już się kończą, a ja mam chęć na więcej. Joga świetnie wpływa na ogólną kondycję mojego ciała. Nigdy wcześniej nie miałam tak głębokich zakwasów, nawet przy porządnej tyrce na siłowni. Po pierwszych zajęciach czułam niemalże każdy najmniejszy mięsień ciała. W ogóle mnie to nie zniechęciło. Dziwne było to uczucie, bo normalnie pewnie bym trochę pomarudziła ( na tamte czasy bo teraz nie marudzę w ogóle 🙂 ale byłam mega zadowolona, nawet z tego bólu. Jestem osobą, która ma zawsze na full energii i bardzo rzadko czuję zmęczenie lub osłabienie. Nawet jeśli to jakoś rozchodzi mi się to po kościach i działam na normalnych obrotach. Po kilku zajęciach z jogi ja fruwałam! Prawie dosłownie. Energii miałam jeszcze więcej niż zwykle, robota mi się w rękach paliła… Cudowny stan! Jeśli nie mieliście okazji praktykować jogę, a macie chęć to polecam dokładnie zapoznać się z opiniami na temat prowadzących i zajęć. Nie chodzi o to by lustrować ale żeby od razu trafić na zajęcia, które zachęcą, rozochocą i dadzą mnóstwo pozytywnej energii. Nie uczęszczam teraz już regularnie na zajęcia ale mam świetne płyty z jogą. Polecam serdecznie płyty Agnieszki Maciąg z jogą poranną i wieczorną. Dla początkujących i dla zaawansowanych. Uwielbiam i Agnieszkę i te płyty. Dzięki nim w domowym zaciszu mogę oddać swoje ciało pozytywnym wibracjom. Bardzo lubię też rano, wiem, że dla wielu z Was 6 to jeszcze noc ale jeśli czytałyście wcześniej o śnie to wiecie, że to już późny poranek dla mnie hihhi, pójść popływać na basen. Bardzo często jestem sama na dużym basenie co daje mi swobodę. Jeśli są jakieś osoby, to maksymalnie 4 na 6 torów więc nie ma ścisku. Kocham to uczucie kiedy tak rano zanurzam ciało w średnio ciepłej wodzie. Nie jestem wyborową pływaczką ale dobrze się we wodzie czuję i pływać potrafię. Robię określoną liczbę długości nie patrząc na czas temu poświęcony. Czasami zrobię 40 długości w 25 min a czasami w 35, nie ma to dla mnie znaczenia. Mam określoną liczbę długości zrobić i robię. Jestem osobą zadaniową i lubię sobie tak narzucić. Gdybym robiła na czas nie wiem czy miałabym jakąś motywację. A tak stawiam sobie zadanie do wykonania : 40 długości i zmykam działać coś dalej.

Poranna Joga Agnieszka Maciag
Poranna Joga Agnieszka Maciag
Czas na kawę 

KAWA | ŚNIADANIE 

Moje poranki celebruję wszystkim co robię. Kawa, zwłaszcza ta pierwsza ma dla mnie wyjątkowy wydźwięk. Kocham smak kawy i jakoś słabo widzę moment, w którym z jakiś powodów musiałabym przestać ją pić, hmmm mam nadzieję i wierzę w to, że taki moment nie nastąpi. W ciągu dnia często kawę zastępuję kawą inką bezglutenową. Smakuje i można się trochę oszukać. Kiedyś piłam bardzo duże ilości kawy. Około 5-6 dziennie, ale pilnowałam czasu by po 16 już jej nie pić. Kilka lat takiego postępowania zebrało żniwo i w pewnym momencie organizm sam mi powiedział dość, koniec ! Pojawił się epizod nadciśnienia i tętno walące w rytm najbardziej rozhulanej zumby! Nie jestem hipochondryczką i nie chodzę do lekarzy praktycznie w ogóle ale już się lekko zestresowałam tym stanem i JA poszłam do lekarza! Całe szczęście serducho zdrowe jak u niemowlaka ale zaburzona gospodarka elektrolitowa. UFF. Od tamtego momentu wystopowałam z ilością kawy. Dlatego też tak bardzo celebruję tą pierwszą. Uwielbiam ten pierwszy łyk, jeszcze gorącej kawy. Ale to tez okazja do tego by tę kawę pić w czymś ładnym, wyjątkowym. Ilość moich filiżanek do kawy hmmm, kiedyś jedna z Was mnie o to zapytała. Nie potrafię ich policzyć.. nie mam kompletów, wszystkie porozdawałam by mieć miejsce na pojedyncze sztuki. Mam ich naprawdę wiele co poświadcza moje konto na instagramie. Tam możecie przejrzeć część mojej kolekcji. Kupuję jak mi się jakaś spodoba. Często też dostaję w prezencie od rodziców, a głównie od Taty, który poza kupowaniem mi biżuterii bardzo lubi obdarowywać mnie filiżankami. Uwierz mi, że nawet filiżanka ma znaczenie ! Kawa wypita w czymś ładnym smakuje o wiele lepiej! Kiedyś też Ktoś zadał mi pytanie, a co jak masz gości? każdy dostaje w innej filiżance ? TAK ! każdy ma w innej! A Kto powiedział, że wszystko ma być jak u perfekcyjnej Pani domu? Widzę nawet dużą zaletę takiej sytuacji! Nie ma pomyłek. Nie ma pytań: to jest moja kawa czy Twoja ? Widzisz jak można łatwo rozwiązać taki nawet mały problem. Nie narzucam sobie już niczego, nie wpisuję się w ogólnie przyjęte schematy i żyję kolorowo, po swojemu. I tak teraz mi na myśl przyszło, że może i inne naczynia powymieniam, hihi. No ale ! Tak więc, a więc… wiem, nie zaczyna się tak zdania ale czemu ? ostatnio mocno się zastanawiam nad tymi wszystkimi utartymi schematami dobrego postępowania.. wychowania i etc. I dochodzę do wniosku, że nie chcę tak żyć. Dla jednych dobre jest to dla innych co innego. Ok, ten temat na pewno rozwinę w dalszej części bo jest o czym mówić. Wracając do kawy. Naprawdę niezwykle ważne jest to w czym ją pijemy. Jeśli masz swój ulubiony kubek lub filiżankę traktują ją wyjątkowo przy tej kawie. Celebruj każdy łyk, ciesz tym, że ją pijesz. Wygospodaruj kilka minut więcej by nie pić w pośpiechu, by pić żeby wypić ale niech to będzie Twój czas na kawę, taki dosłowny. Jest to chwila dla Ciebie, by jeszcze przez kilka minut pobyć bez spiny, bez napędu i rozpędu przed obowiązkami nadchodzącego dnia. Przyznać się , Kto celebruje picie kawy, a Kto w pośpiechu między wiązaniem sznurówek jednego a drugiego buta ? No! Kochani, zachęcam, zachęcam ! dajcie sobie tę chwilę na kawę. Jeśli do tej pory piłaś kawę w obojętnie czym spróbuj napić się kawy w czymś nowym, wyszukanym… Ciekawa jestem jak zmieni się smak Waszej kawy… Po kawce szykuję śniadanie. Ostatnio jest to najczęściej miseczka owsianki bananem i z sezonowymi owocami na mleku kokosowym. Płatki owsiane kupuję bezglutenowe i mleko kokosowe dobrej jakości bez ulepszaczy. Długo nie musiałam namawiać mojego męża by zaczął ją jeść bo po kilku razach bardzo i Jemu posmakowała mimo,że wcześniej jakoś obydwoje nie przepadaliśmy. Myślę, że to co nas do niej przekonało związane jest z ładnym jej podaniem. Owsianka jak owsianka! lekko mdława, trochę glutowata ale ładnie podana smakuje dużo lepiej. Ja w ogóle lubię ładnie podane jedzenie! Jem oczami, hihi. I uwierz mi nie musisz być Master Szif ! Nie musisz mieć wyjątkowych zdolności Art of Plating ! kilka kolorowych owoców robi dobrą robotę, wiórki kokosowe, odrobina kakao, co Ci pod rękę wpadnie, naprawdę ! ale podaj sobie czy Komuś tak właśnie podane. Niech będzie to tak samo wyjątkowa chwila jak to picie pierwszej kawy! Niech najpierw cieszy oko ten posiłek, a potem podniebienie! Jeśli nie jemy owsianki to jemy jajka podane na różne sposoby, na miękko, na twardo.. do tego awokado i warzywa! a i jest też jajecznica ale za tą najmniej przepadam. Uwielbiam awokado w każdej postaci. Na śniadanie zapiekane z jajkiem w piekarniku, pokrojone w słupki do reszty warzyw, a jak mi się zapomni i dłużej postoi ( jest tak miękkie, że nie da się pokroić) to robię z niego masełko na kanapkę, kocham kanapki ale rzadko jadam ze względu na gluten. Aaaa ! jem bez patrzenia na gluten, który mi nie służy świeże bułki z Biedry z listkami świeżej bazylii. Mogłabym jeść na śniadanie, drugie śniadanie, obiad, podwieczorek i kolację , o tak ! Jeśli nie próbowałaś koniecznie zakosztuj. Bułka, masło, sól i bazylia! Niebo w gębie ! Bez względu na to co przygotowuję na śniadanie zawsze ładnie podaję. Nawet zwykłego pomidora możesz przyodziać w bazylię, pietruszkę, rukolę czy coś innego zielonego by wyglądał inaczej! Wierzę w Ciebie i Twoje pomysły! Do znudzenia! wiem ! ale naprawdę chciałabym jeśli jeszcze tego nie praktykowałaś abyś to śniadanie też celebrowała. Niech to będzie kolejny moment w ciągu dnia, w którym zatrzymasz się na chwilę bez pędu. Przyznam się, że czasami jem w pośpiechu w śniadanie. Bo gonię, bo coś mnie nagli.. zawsze potem mam taki wewnętrzny smuteczek że mogłam zjeść na spokojnie. Walczę z tym ! Śniadanie wedle uczonych powinno być obfite, u nas są raczej lekkie ale jemy do woli. Nie ograniczamy się w ilości ale stawiamy na jakość. Jest lekko i smacznie i ładnie ! Owsianka nie trzymie długo, szkoda ale jednak jest to posiłek dla mnie mało energetyczny i muszę koniecznie zjeść drugie śniadanie. Bardzo często też do śniadania poza ciepłą herbatą pijemy soki owocowe. Dostarczają trochę kalorii i witamin. Najchętniej wyciskamy z pomarańczy, ananasa i melona! Pycha ! robimy więcej by mieć do drugiego śniadania lub właśnie na drugie śniadanie! zapomniałbym ! na śniadanie podaję też czasami choć ostatnio rzadziej bo jednak wolę ciepłą owsiankę, mus z owoców z musli i owocami. Koniecznie banan , pozostały skład musu to owoce jakie mamy. Taki mus często tez jemy jako deser w ciągu dnia, chyba że zrobię bezę Pavlova, to rozumiecie, hihi.

Czas na kawę 
Czas na kawę 
sniadanie
sniadanie
Czas na kawe
Czas na kawe
Czas na kawe
Czas na kawe
sniadanie
czas na kawe
czas na kawe
beza Pavlova
czas na kawe

MASECZKI 

Jestem wielką fanką maseczek! To właśnie rano mam na nie czas i zawsze jakąś nakładam. To nie tylko dobroczynne działanie na moją cerę ale też celebracja tego momentu. Bardzo cenię czas jaki poświęcam na dbanie o siebie i wcale nie uważam, że jest to strata czasu, że mogłabym w tym czasie zrobić coś bardziej wartościowego! Przecież ja jestem najważniejsza! Wiem, że te słowa w tym momencie mogą się Tobie wydawać na wyrost i zakrawają na samolubstwo i takie tam. Kiedyś też tak myślałam i większość czasu poświęcałam dla innych nie myśląc w ogóle o sobie. Ja przecież jakoś sobie poradzę, jak nie tak to inaczej. I oczywiście zawsze byłam sama ze sobą na szarym, smutnym końcu. To się w przeciągu ostatnich lat bardzo zmieniło. Jest to temat również na inną publikację ale już dziś pomyśl o sobie w dosłownym tego słowa znaczeniu! Jeśli Ty będziesz żyła w zgodzie ze samą sobą, jeśli będziesz szczęśliwa wszyscy dookoła na tym skorzystają! Nasuwa mi się jeszcze myśl o marudzeniu, na wszystko i zawsze. Ale to też zostawiam teraz bo jest to temat, który na pewno będę chciała rozwinąć.  Wracając do maseczek! Sam moment aplikacji już mnie nakręca na miłe doznania. Większość maseczek ma piękny zapach, który towarzyszy przez cały czas jej trwania na cerze. To może być naprawdę mega relaksujący moment, wszystko zależy od Ciebie i tego jak się nastawisz. Ja celebruję! Najczęściej piję już wtedy drugą kawkę i rozmyślam, przeglądam pisma kobiece lub słucham muzyki, a zdarza się też, że nastawiam pranie lub ogarniam łazienkę. hihihi ale zawsze jest to mój czas! a czasami selfiaka jeszcze wrzucę na Instastories , w maseczce oczywiście ! Daj sobie kolejne minuty rano takie tylko dla siebie by poczuć się wyjątkowo, by zadbać o swoją cerę. Oczywiście całe piękno jest w nas i żadna maseczka nie pomoże jeśli będziesz w środku zaniedbana, jeśli nie kochasz siebie!  Ale takie momenty maseczkowania mogą przybliżyć Ciebie do Siebie, daj sobie ten czas! Celebruj i czuj się wyjątkowo! Bądź dla siebie !

Moje poranki to też chwila na afirmacje ale o tym jeszcze napiszę więcej! Jeśli dotrwałaś do końca to się cieszę ! Bo tekst naprawdę długi.

Maseczki

Kochani moi, publikacja nie jest publikacją sponsorowaną, nie pisałam jej pod kątem pokazania produktów. Kosmetyki, świece i wszystko co jest pokazane w tej publikacji to nie lokowanie produktów.  Wykorzystałam zdjęcia jakie mi pasowały do tego wpisu, a były publikowane wcześniej na instagramie ? Zapraszam do dyskusji. Bardzo jestem ciekawa jak poranki wyglądają u Was. Mam jeszcze prośbę ! dajcie mi znać o czym chcielibyście jeszcze ze mną porozmawiać poza kosmetycznie,w nawiązaniu do cyklu W Harmonii Ze Światem !

SISLEY Phyto-Sourcils Design
Maseczki
Maseczki
Ines bEauty
Autor