Ines Beauty

Badziejowice, Beznadziejowice, Smutnice , Zgorzknialnice … Duże miasto, miasto, miasteczko, wieś… Nie ma znaczenia! Uwierz już na samym początku w to, że to gdzie teraz jesteś nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia w jakim miejscu się urodziłaś, gdzie wychowałaś i gdzie mieszkasz. To jest miejsce, które sama możesz uczynić najpiękniejszym miejscem na ziemi.  Żyjąc już trochę i ciągle ucząc się przez własne doświadczenia i zdarzenia wiem, że nic nie będzie piękne jeśli nie zaakceptujesz siebie! Żaden pałac ze złotymi klamkami, żadne czerwone Ferrari i szpilki od najdroższego projektanta mody nie zrobią roboty za Ciebie. Ani ja , ani Twoja najlepsza przyjaciółka. Ty sama! Ty masz tę siłę w sobie i tylko od Ciebie zależy kurs jaki nadasz swojemu życiu. Wiem, czytałaś to pewnie już nie raz w wielu mądrych książkach traktujących o samorozwoju itp. Ja nie jestem psychologiem, nie jestem coachem i to co mówię wynika to z kilku lat praktyki w oparciu o te właśnie mądre książki. Przeczytałam ich całą masę i bardzo długo byłam oporna temu co przekazywały. Dziś patrząc się przez pryzmat moich doświadczeń i pracy nas sobą, na swoim własnym przykładzie, chcę Cię przekonać, że warto spróbować.

 

Jeśli naprawdę kochamy siebie, wszystko w naszym życiu układa się jak trzeba .
Louise Hay

Wracając do Badziejowic, określiłam tak celowo miejsce, w którym być może się właśnie znajdujesz by pokazać jak ono według mnie wygląda. Badziejowice to miejsce,w którym wszystko jest nie tak, nie lubisz tego miejsca i nie chodzi mi tu o konkretną miejscowość , pomieszczenie itp, to może być także etap Twojego życia, w którym jesteś i nie potrafisz go opuścić. Nie chcesz, czujesz, że nie możesz , nie dasz rady, nie uda się… Badziejowice to miejsce, o którym myślisz źle ( dom, praca), sytuacja, w której się znalazłaś,   a która się wydaje bez wyjścia (związek), stan braku nadziei na lepsze jutro ( negatywne emocje, stany depresyjne). Kiedyś sama byłam przez wiele lat w takim miejscu i uważałam je za moją strefę komfortu mimo, że nie lubiłam. Ale było wygodnie, wszystko dobrze znane, mało co mogło mnie zaskoczyć. Taka powiedzmy oaza wszystkiego i niczego. Takie wielkie błoto, w którym wydawało mi się, że jest fajnie bo tak chciałam! Życie mną trochę potargało. Nie zamierzam się żalić ani wprowadzać sztucznej nostalgii, by doznać współczucia. Nie! dziś jestem wdzięczna za każdy etap życia jaki przeszłam bo wiem, że dziś jestem tu gdzie jestem dzięki wielu sytuacjom z jakimi się musiałam zmierzyć, tak w tamtym życiu często używałam słowa muszę , musiałam… rzadko było CHCĘ, pragnę, należy mi się… Przeszłam wielką zmianę i dziś chcę to czy tamto, nie muszę niczego zmieniać tylko tego chcę. Proszę zwróć na to szczególną uwagę bo dobry start na zmiany w Twoim życiu. Chcę! 

Ines Beauty

Zacznij od siebie, dopóki nie pokochasz siebie nie pójdziesz nawet krok dalej choć może się Tobie wydawać, że ciągle idziesz do przodu. Dopóki nie pokochasz siebie nie przekroczysz granicy swojego komfortu, swojego Badziejowa, uwierz mi, że niezbyt przyjemnie mi się nawet pisze to słowo ale chcę by to było wyraźne miejsce. To Kogo widzimy w lustrze każdego dnia w dużej mierze wpływa na polubienie siebie. Wygląd zewnętrzny jest niezwykle istotny, istotny bo to też od lat przyjmujemy jako pewnik, coś czego nie da się przeskoczyć. Ale Kto określa takie reguły? W moim życiu tylko ja mogę sobie coś narzucić. To czy mam tak wyglądać czy inaczej. Nikt inny. Przerobiłam to i bywało różnie i się poddawałam i znowu wracałam do gry i tak kilka kółek zatoczyłam zanim w pełni pokochałam swój wygląd. Bywały dni, że wyglądałam lepiej w inne gorzej ale zawsze jakoś. Nie narzucałam sobie drakońskich diet, morderczych ćwiczeń by doskonalić wygląd swojej sylwetki. Ale zawsze przerzucałam myśli w swojej głowie, że powinnam. Że muszę coś ze sobą zrobić bo wtedy życie będę miała fajniejsze. Ale co to miało oznaczać to fajniejsze życie ? Że będę się bardziej podobać, że ludzie będą mnie bardziej lubić i doceniać, że nagle znajdę się w innym miejscu, że będę szczęśliwsza? Tak wtedy myślałam. Nie było ani grama w tym myśleniu o samej sobie. Nie myślałam, że może jak dokonam tych zmian wyglądowych będę bardziej siebie kochała. Ja zawsze gdzieś samą siebie na samym końcu zostawiałam gnając za spełnianiem oczekiwań innych. Często myśląc o tamtym czasie upewniam się w przekonaniu, że moje życie było ścieżką oczekiwań innych i spełniania ich. Mało było mnie we mnie. Nie myślałam o sobie, nie miałam czasu na pomyślenie o tym czego ja chcę tylko co muszę by zadowolić innych. I tak wiele lat upłynęło zanim powiedziałam koniec. Ja chcę żyć inaczej, chcę żyć po swojemu.

Wtedy właśnie zaczęłam się sobie przyglądać. Na początku z dużą dozą nieśmiałości spoglądałam w lustro i się patrzyłam na siebie tak długo aż zaczynał się pojawiać uśmiech na mojej twarzy, taki szczery, taki mój do mnie. Zawsze byłam optymistką, ale różne sytuacje mnie trochę kuliły w ramionach żalu, nawet i gniewu. Ciężko było się uśmiechać samej do siebie bo całą energię traciłam na uśmiech do sytuacji, które nie zawsze były tej energii warte. Pamiętam pierwszy raz kiedy wzięłam lusterko do ręki i popatrzyłam na swoje oczy. Było w nich tyle smutku i żalu, że jak dziś to sobie przypominam to aż mam ciarki. Bardzo szybko odłożyłam to lusterko, nie mogłam patrzeć na te oczy. Przez jakiś czas widziałam to smutne spojrzenie w szybach, w przedmiotach, które dawały odbicie twarzy. No ale dobra, ma nie być nostalgicznie. Chcę tylko byś wiedziała, że to jaką mnie teraz znasz to zupełnie inna osoba, którą kiedyś byłam. Dziś widzisz mnie uśmiechniętą, pełną optymizmu, ciocia dobra rada! Bo praca nad sobą przyniosła efekty. Dlatego nie zniechęcaj się zanim zaczniesz. Może nie być łatwo, możesz mieć chwile zwątpienia ale pamiętaj, że robisz to dla siebie. A ja jestem by Cię wspierać! Każdy kolejny raz z lusterkiem był coraz lepszy, patrzyłam i patrzyłam, aż zaczęłam widzieć w sobie kogoś kim tak naprawdę chcę być.

Ines Beauty
Ines Beauty

Wypisałam sobie na kartce to co lubię w sobie. Było tego naprawdę dużo w porównaniu z tym czego nie lubię mimo tego, że zaczynając pisać myślałam że będzie na odwrót. Słuchałam siebie i pisałam to co mi serce dyktowało. Listę cech, które mnie we mnie drażniły szybko wyrzuciłam i skupiłam się na doskonaleniu siebie w tym co było na plus. Raz, że znalazłam fajne zajęcie, a dwa że te wszystkie wypisane plusy mocno mnie motywowały to tego by je wykorzystywać. W ogóle nie skupiałam się na tym co było na minusie. Intuicyjnie wyrzucałam to z głowy. Nie ! nie wpadłam w samozachwyt! nie stałam się ignorantką i z próżnością nie patrzyłam na świat przez pryzmat swojej doskonałości. Zawsze byłam osobą pewną siebie, od kiedy pamiętam rodzice zawsze budowali moje poczucie wartości otaczając miłością i dobrymi słowami, które podciągały mnie w górę. Zawsze byłam najlepsza w Ich kochanych oczach bez względu na to co robiłam. Ale dorosłe życie, poza domem rodzinnym już nie było takie kolorowe, często nie chcąc Ich martwić sytuacjami z jakimi musiałam się zmierzyć, nie mówiłam wszystkiego, nie pozwalałam sobie na pomoc bo wydawało mi się, że wszystko ogarnę (tak używanego słowa „ogarnę” w tamtych czasach się nie używało, ależ się to wszystko pozmieniało! )Często zostawałam sama z problemem i gdzieś ta moja optymistyczna dusza i pewność siebie się ukrywała w czeluściach ciała, które coraz bardziej się garbiło… W momencie kiedy zaczęłam cieszyć się tym co dobrego w sobie widzę moja postawa ciała zaczęła się prostować, ja coraz częściej dumnie pierś do przodu wysuwałam nie kuląc się w sobie. To była naprawdę ciężka praca ale jakże bardzo kształtująca myślenie o sobie.

Ines Beauty
Ines Beauty

Przestałam się przejmować wyglądem ciała. Nigdy nie miałam chudziutkich nóg i wąskich bioder i obfitego biustu! Może taka budowa, a może zwyczajnie trochę więcej tłuszczyku tu a mniej tam. Nie zastanawiam się dziś już w ogóle na tym. Mało tego nie myślę nawet podczas zakupów ubrań czy jestem Panią Gruszką czy Panią Jabłkiem, są jeszcze na pewno inne Panie ale ja się na tym nie znam. Kupuję to w czym się dobrze czuję!  uważam, że ładnie się wygląda w tym w czym się sobie podoba. Powiem szczerze, że mnie mało co obchodzi opinia innych na mój temat, w ogóle mnie nie obchodzi. Dlatego jeśli do tej pory się tym przejmowałaś ODPUŚĆ to! po co myśleć o tym, wchodzić w ubrania, które względem kogoś pasują Tobie bardziej niż te, które Ty byś wybrała? Chcesz na to tracić energię ? ja nie 🙂 Akceptacja swojego ciała jest niezwykle ważna w początkowym etapie zmian jakie przed Tobą, pokochaj swoje ciało takie jakie jest. Oczywiście nie odwodzę od diet, ćwiczeń i dbania o nie w należyty sposób, chcę tylko byś je najpierw pokochała bo wtedy łatwiej będzie Tobie o nie zadbać. To tak jak z każdą inną rzeczą. Pokochaj szczerze każdy centymetr swojego ciała!

INES Beauty
INES Beauty
INES Beauty

Pomyśl o kochanej osobie, o przedmiotach  które uwielbiasz… dbasz o to bardziej niż o coś na czym Tobie aż tak nie zależy. To samo dotyczy się Twojego ciała. Traktuj je jak najpiękniejszą świątynie. Miejsce, w którym jest Tobie dobrze, czujesz się bezpiecznie. Kochasz je tak samo jak najbliższe Tobie osoby. Jak już je tak bardzo pokochasz wszystko co będziesz chciała z nim zrobić przyjdzie Tobie z większą łatwością! Przekonasz się o tym bardzo szybko! Nie trać czasu i energii na swoje niedoskonałości, ulepszaj to co już jest prawie doskonałe. Jesteś piękna taka jaka jesteś ! Jaką sama siebie widzisz! Jak już pokochałaś swoje ciało i z przyjemnością patrzysz się na siebie w lustrze czas na odpuszczanie sobie innych spraw, ale ciągle związanych z Tobą, samą Sobą! Pamiętam jak na początku mojej przemiany skupiłam się na sprawach, które chciałabym, a mi nie wychodzą. Wiesz, człowiek napędzony na pozytywne zmiany myśli, że nagle dostanie skrzydeł i zacznie latać nawet bez Redbulll’a , ale to nie tak chop siup! Chciałam być lepszą gospodynią domową, chciałam superancko gotować i być na tip top ze wszystkimi obowiązkami domowymi. Spinałam się ciągle, bo ciągle myślałam, mogę więcej i mogę lepiej! Ale kurka, no nie lubię gotować, nie umiem i jakoś nie czuję wewnętrznie potrzeby by to robić na maksa wspaniale. Męczyłam się do czasu kiedy ODPUŚCIŁAM. Odpuściłam sobie spinkę na maksa by robić coś czego nie lubię, na co nie zawsze mam czas i przede wszystkim ochotę. Kiedyś nie mogłam zasnąć myśląc o tym, że w zlewie szklanka nieumyta stoi. No głupia ja! a co jej tam szkodziło postać do rana ? no nic! właśnie nic! I popatrz w tym momencie jak często się wpisujemy jakieś ogólnie przyjęte za słuszne reguły, normy czy jakkolwiek to nazwiemy. Po co w ogóle o tym myśleć. I znowu nie myśl, że teraz mam wiecznie bałagan w domu i że cała fura szklanek, kubków i talerzy w zlewie leży, nie ! tylko ja już nie mam takiej napinki w sobie, że muszę! Że tak powinnam. Jeśli nie zrobię czegoś od razu, a nie wymaga tego sytuacja, niech sobie ta szklanka też poodycha poza szafką czy zmywarką ! i zrobię to w czasie kiedy mi podpasuje i znów nie idziemy w jakieś skrajności , bo nie chcę zażaleń, że za sprawą moich rad, szklanka sama wyszła ze zlewu , wyniesiona przez jakieś robaczki czy coś. Ale zwróć proszę uwagę na to, że nie musisz być doskonała we wszystkim ! Wracając do myśli jaka się tak rozwinęła.. odpuszczając to czego nie umiem i nie widzę na ten czas potrzeby nauki, nie mam chęci, czasu zaczęłam doskonalić to co lubię. Nie tracę zbyt wiele czasu na sprawy, które kolokwialnie mówiąc „ nie kręcą mnie”, a skupiam się na tym co lubię ! wiesz jak lubię dekorować potrawy jakie przyrządzam ? tak uwielbiam! tym ustrojeniem jedzonka nadrabiam często jego może średni smak i prostotę posiłku, a przecież jemy też oczami! Nie spinam się by mieć kuchnię wymuskaną na wysoki połysk przed pójściem spać, uff nie mam białych rękawiczek to przynajmniej nie korci mnie sprawdzanie czystości! Jeśli mam chęć to oczywiście wykorzystuję to uczucie i posprzątam, jeśli nie to zrobi to mój mąż, a jeśli nie to robię to rano. Odpuszczam nawet takie sytuacje, które nie wymagają niewiadomo jak dużego wysiłku. Tak też robię z ważniejszymi sprawami. Odpuszczam kiedy chcę zrobić coś co niby powinnam ale jakoś nie składa mi się to, jestem osobą obowiązkową i jeśli coś mam zrobić bo inni na moim niechceniu mogliby stracić nie ma wymówek ale jeśli sprawa dotyczy mnie,a  naprawdę jakoś nie czuję że chcę to odpuszczam !

Świat się ani razu nie skończył i nie zwaliło mi się nic na głowę.

Kochając siebie chciej się nauczyć odpuszczać ludziom i wydarzeniom jakie za ich sprawą Cię zabolały, wywołały smutek, rozdrażnienie, a już na pewno gniew. Nie nadawaj tym zdarzeniom dodatkowej złej energii. Odpuść natychmiast! Przerobiłam w swoim życiu , Ty na pewno też,takie  które wyprowadziły mnie z równowagi, zachwiały moją harmonię, przyczyniły się do łez, smutku, wybuchu gniewu i trzymania urazy w nieskończoność. ODPUŚĆ! do znudzenia będę Cię tym słowem tu męczyć ale to ważne na każdej płaszczyźnie życia ! Im szybciej nauczysz się korzystać z mocy jaką niesie odpuszczenie tym szybciej pokochasz siebie ! Byłam w sytuacji, kiedy docierały do mnie plotki na mój temat. Nic osobistego, ale życie nazwijmy to internetowe niesie ryzyko pojawienia się rozmów, domysłów na temat osób, które się w takim życiu udzielają. Mało tego, przyznam się, że zdarzało i mi się „pogadać” o kimś … odpuściłam już sobie wstyd za te sytuacje ale był… I te plotki docierały do mnie, nie ważna jest ich treść a to jakie uczucia mną targały… nie umiałam tego ogarnąć do póki nie odpuściłam zupełnie. Z każdym kolejnym razem wyrzucałam od razu z głowy to co usłyszałam… Choć jeszcze pamiętam te wszystkie printscreeny rozmów na FB na mój i na wiele innych osób temat to dziś się z tego śmieję bo jestem poza tym. Odpuszczałam za każdym razem sobie i osobom, które mi dostarczały takich rarytasów i tym, którzy coś mówili i złorzeczyli. Odpuszczałam każdemu włącznie ze sobą. I wiecie co ? nagle się okazało, że nie mam już blisko osób z którymi wcześniej rozmawiałam,  jakoś tak zupełnie naturalnie kontakt się urywał… Powiem Wam, że to cudowne uczucie móc własną wolą odpuszczenia oddalić się od tego, być zupełnie poza.

Poczuj tę wolność ! ( swoją drogą piękna kolekcja Martyny Wojciechowskiej Freedom dla marki Kruk )

Ines Beauty
INES BEAUTY

Od długiego czasu nie docierają do mnie żadne informacje na żaden temat. Nie jestem dobrą kumpelą do plotek. I dobrze mi z tym! Kocham Siebie! Jeśli nauczysz się odpuszczać sobie i innym będziesz kilka levelów wyżej. Twoje Badziejowice znikną z Twojej mapy życia! Oczywiście nie da się lubić wszystkich ! Są osoby, z którymi po prostu nam nie po drodze i też kiedyś żywiłam urazę do wielu osób bo nie umiałam się zdystansować. Nie to, że chciałam nienawidzieć ale umiejętnie pielęgnowałam w sobie uczucie żalu i zawsze jak widziałam tę konkretną osobę to aż mi serce mocniej biło i podejrzewam nawet, że to z ekscytacji bo dopuszczałam swoje EGO by mogło się pożywić tą sytuacją, by mogło mi szeptać do ucha „ to TA! To Ona Cię tak zapiekla, to o Niej źle myśl i podsycaj nienawiść” Kurka! no toż nie o to chodzi ! Ale też mi kilka lat pracy nad sobą zajęło to by dziś bez zaciskania zębów powiedzieć Komuś „cześć” i może nie z sercem pełnym miłości do tej osoby ale z taką ludzką życzliwością. Nie przeżyjesz nigdy za nikogo jego życia. Jeśli chce być taki jaki jest, pozwól mu na to, nie zmieniaj, nie wściekaj się tylko odpuść. Daj sobie ten komfort, daj sobie to uczucie kiedy swobodnie, bez żalu i urazy możesz patrzeć na osobę, z którą niekoniecznie jest Tobie po drodze! Nie bądź taki sam, nie odwzajemniaj, bądź sobą. Pozwól sobie na życzliwość dla takich osób, wysyłaj tylko dobrą energię, bo może teraz jeszcze się ona szybko odbija od niej ale jest szansa, że kiedyś przyjmie ją … Nie znany czasu ani godzina, bądźmy zawsze przygotowani na to !

Przytoczę bardzo mądrą przypowieść, która obrazuje to o czym mówię.

“jeśli Ktoś przychodzi do Ciebie z podarunkiem i Ty go nie przyjmujesz , to do kogo należy wtedy ten podarunek ? Spytał Samuraj

-do darczyńcy – odpowiedzieli uczniowie. To samo dotyczy zawiści, złości i obelg – rzekł ich nauczyciel. Jeśli nie są przyjęte, pozostają własnością osoby, która nosi ją w sobie”

Uff , jak już odpuszczanie mamy to kolejny ważny punkt na drodze w innym kierunku niż Badziejowice to „ Badź swoim najlepszym przyjacielem! tu mam na konkretnie na myśli taki wewnętrzny dialog ze samą sobą. Nasze EGO, czyli nasza osobowość nieustannie stawia opór wielu sprawom  z jakimi się zmierzamy i decyzjom jakie podejmujemy. Ego czuje się doskonale tylko wtedy gdy jest całkowicie przekonane do swojej racji. Ego prowadzi z nami dialog, jak się przed nim bronimy pojawia się frustracja, gniew, zazdrość i wiele innych mało fajnych odczuć.. Długo też mi zajęło odrzucanie Ego i wprowadzanie w to miejsce czasu na rozmowę samą ze sobą, szczerą i płynącą z serca. To wyraz niezwykłej,  nieocenionej przyjaźni samej do siebie. Często jest tak, że nie zmierzamy się z problemami, oszukujemy najpierw samych siebie, a potem innych, wiele z nas staje się mistrzami manipulowania prawdą tak by uwierzyć we wszystko co sobie wymyślimy. Zauważ jak często przypisujemy problemy temu jak to życie i ludzie nami tyra. Czy tak jest w rzeczywistości? ja się przekonuję, że tak naprawdę mało co i kto ma wpływ na moje życie, a na pewno już nie na uczucia i myśli. Nie stawiaj się nigdy w roli ofiary! Ale o tym przy innej okazji.

INES BEAUTY

Jak często rozmawiasz, ze sobą jak z najlepszym przyjacielem? Jak często siebie pocieszasz w trudnej sytuacji ? Czy tylko siebie za wszystko winisz i ganisz ? Czy chciałabyś taką przyjaciółkę ? wyobraź sobie sytuacje, w której masz jakiś problem, niech to będzie fatalna rozmowa o pracę z nowym pracodawcą.. wiesz, że nie poszło tak jak byś chciała.. i co teraz. Są trzy opcje: a) ależ dałam ciała! wiedziałam, że tak będzie, bo jestem beznadzieja i jeszcze pochodzę z Badziejowa! Wiadomo było, że nie poradzę sobie na takiej rozmowie, bo niby jak ja miałabym dostać takie stanowisko, na pewno są lepsi ode mnie ! b) ależ głupek ten pracodawca! jak mógł mnie tak potraktować, a niech Go dziś deszcz zmoczy na całego! Tak prowadził rozmowę by mnie zdeprymować! c) Kochana, nie przejmuj się, to widocznie nie była praca dla Ciebie, nie poszła rozmowa bo nie miała pójść, miało to być tylko doświadczenie przed kolejną ważną rozmową, już wiesz co z Twojej strony poszło nie tak, już wiesz jak wygląda rozmowa o pracę na takie stanowisko, czego oczekuje pracodawca , jakie padają pytania ! Masz cudowne doświadczenie, bądź za nie wdzięczna. Chyba nie muszę wskazywać, którą opcję wybieram! Oczywiście, słowa najlepszej przyjaciółki ( samej siebie)  Odpuszczam brak pewności siebie, odrzucam EGO i stawiam na przyjaciółkę. Wiem, że w chwili złości chciałoby się by ta przyjaciółka powiedziała, no tak co za gość, że Cię nie chciał, jak mógł Cie z kwitkiem puścić, no mogłaś się może lepiej postarać… Szukamy często akceptacji u innych swoich przekonań wynikających z braku pewności siebie, z tego, że tak bardzo pozwalamy Ego na manipulację. Znajdź w sobie tę siłę, tę najlepszą przyjaciółkę i prowadź z nią dialog. Na każdy temat. Nikt nie zastąpi Tobie takiej przyjaźni. Zakoleguj się ze sobą , zakochaj się w sobie, kochaj siebie i bądź sobą! Żyj w Harmonii ze Światem. Namaste !

Ines Beauty

Kochani moi, publikacja nie jest publikacją sponsorowaną, nie pisałam jej pod kątem pokazania produktów. Wszystko co jest pokazane w tej publikacji to nie lokowanie produktów.  Wykorzystałam zdjęcia jakie mi pasowały do tego wpisu, a były publikowane wcześniej na instagramie ? Zapraszam do dyskusji.  Mam jeszcze prośbę ! dajcie mi znać o czym chcielibyście jeszcze ze mną porozmawiać poza kosmetycznie,w nawiązaniu do cyklu W Harmonii Ze Światem !

Wcześniejsze publikacje :

Autor